"Crawford widzi AI jako supersystem kierujący się logiką ekstrakcji. I ma tu na myśli nie tylko intensywne wydobycie zasobów Ziemi, ale również (a może przede wszystkim) wyszukiwania konkretnych informacji w zbiorach danych. Są one niezbędne, aby „trenować” kolejne generacje modeli językowych, ale sposób ich pozyskiwania często jest na wpół legalny.
Kolejnym problemem jest „obsesja klasyfikacji”. Systemy obliczeniowe, aby działać, muszą redukować nieskończoną złożoność świata, dzielić ją na kategorie i opatrywać etykietkami. Metody tej kategoryzacji pogłębiają nierówności i podszyte są wszelkiej maści uprzedzeniami – m.in. rasowymi bądź genderowymi. AI jest bowiem najbardziej zaawansowaną formą technicznego światopoglądu. Ten jest zaś wrogiem różnorodności, złożoności i dwuznaczności. Słowem: wszystkiego, co czyni nas ludźmi.
Jakie są tu rozwiązania? Crawford sugeruje dwa: po pierwsze, uściślać przepisy dotyczących prywatności, karać firmy nielegalnie pozyskujące dane, tworzyć rady etyczne. Po drugie – i trudniejsze – potrzebujemy nowej krytyki. Takiej, która wyrazi sprzeciw wobec narracji o technologicznej nieuchronności oraz zakwestionuje logikę przemiany myśli i słów człowieka oraz dotyczących go danych w towar."