“Ten zbiór esejów, jak sądzę, mógłby nosić mniej atrakcyjny tytuł, chociaż w gruncie rzeczy prowokacyjny: Nikt nie rodzi się transkobietą. Ten słynny cytat z Drugiej płci Simone de Beauvoir, „nikt nie rodzi się kobietą”, już jest tak wytarty, że nie porusza żadnej myśli, ale czy ktoś rodzi się transkobietą? W tym wypadku (podobnie jak z orientacją seksualną) obowiązuje dość powszechnie narracja, że się rodzi. To coś, co jest może i defektem, ale można mu zaradzić. Wyleczyć? Pogodzić się z tym? Ma to swój urok perswazyjny – to nie jest decyzja (czytaj – wina) jednostki, żadne fiu-bździu, które sobie wymyśliła, zatem zasługuje na akceptację.”- fragm.